Etykiety

wtorek, 27 grudnia 2011

Christmas Time

Już po świętach, ale mimo wszystko chciałabym życzyć wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, i jeszcze więcej miłości. Aby każdy człowiek, którego spotykacie na drodze był dobry. Samych szczerych przyjaźni i prawdziwych miłości. Oby ten nadchodzący rok był lepszy od poprzedniego i aby to właśnie w nim spełniały się nasze najskrytsze marzenia.

Wrocławski Jarmark Bożonarodzeniowy :)





















































I jeszcze raz krasnal Prezentuś! Kochany Prezentusiu trzymam Cię za słowo!



Szczęścia,
Alex


sobota, 17 grudnia 2011

Que tenerte no es quererte

Dzisiaj mam dla Was utwór, który zawsze wprawia mnie w bardzo...hmm...intymny nastrój. Pierwszy raz usłyszałam go oglądając 'Dziennik nimfomanki'. Lubię od czasu do czasu rozmarzyć się przy nim popijając gorącą czekoladę. I Wam też polecam. Coś pięknego!



Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkim kobietom, aby wasi mężczyźni potrafili rozbudzić waszą zmysłowość jak Antonio Orozco.
Dobrej nocy,
Alex

środa, 14 grudnia 2011

Sex or Love?

Kocham życie. Kocham Wrocław i moje rodzinne miasto też kocham. Jeszcze nie tak dawno byłam młodą, szukającą prawdziwej miłości kobietką pragnącą wyrwać się do wielkiego świata. Poznać nieznane mi dotąd smaki i zapachy ;). I udało się. Jestem tu.Uczę się nie tylko (mam nadzieję) przyszłego zawodu, ale i prawdziwego życia. Całkiem za darmo rozdaję i otrzymuję tysiące uśmiechów dziennie. A co z miłością? No właśnie...co z nią? Ciągle jej szukam, ale chyba powoli przestaje być to moim priorytetem.No bo po co?


Kiedyś byłam zakochana. Nie wiem czy kochałam, ale zakochana byłam na pewno. Każdy chłopiec wydawał się być gorszym od tego jedynego. Uwielbiałam spędzać z nim czas,a kiedy nie było go obok to nawet tęskniłam. Przyzwyczaił mnie do swoich pocałunków, objęć i zapachu. Pokazywał, że mu na mnie zależy. Z dnia na dzień, choć bałam się do tego przyznać stawał się dla mnie coraz bardziej ważny. Z racji tego, że byłam bardzo młoda to właśnie jemu pierwszemu chciałam się oddać. Pewnego razu przyjechał i powiedział, że odchodzi. Tak po prostu. Bez żadnych większych emocji. Zupełnie jakbym nie znaczyła nic w jego życiu. Oznajmił mi jaka jest jego decyzja co do dalszej drogi, dodał jeszcze, że nie chce mieć ze mną żadnego kontaktu, bo tak będzie łatwiej zapomnieć i odszedł...Później przez pół roku nawet nie zapytał co u mnie. W ogóle nie liczył się z tym co ja czuje. I może to przez niego właśnie zaszły ogromne zmiany w moim życiu. Nie chcę tutaj o nic go obwiniać, ale po prostu to chyba On uruchomił tę machinę udowadniana samej sobie, że coś jeszcze dla świata znaczę.Cały Mr.Big...


Zawsze marzyłam o utraceniu dziewictwa z facetem, którego będę kochała i z którym będę w stałym związku. Zdarza się, że marzenia mają wiele wspólnego z rzeczywistością, ale rzadko jest to odpowiednia proporcja. I tak straciłam je z prześlicznym i pociągającym włochem, którego wcale długo nie znałam...i raczej nie kochałam. Chociaż przyznać się muszę, że serce przy nim biło mi wyjątkowo mocno. Może się więc wydawać, że niewiele ma to wspólnego z moim marzeniem.I przez wielu mogę zostać potępiona.Jednak ja nie żałuję. Cholera...no fajnie było. I pewnie gdyby nie ta odległość, która dzieli nas na co dzień od siebie, ta znajomość nabrałaby bardziej intensywnej barwy. Często zdarza mi się za nim zatęsknić. W końcu ten młody mężczyzna już zawsze będzie miał miejsce gdzieś w moim sercu.

Ja w ogóle głęboko wierzę w to, że każdy człowiek, którego w jakiś sposób pokocham, czy to jako przyjaciela, czy też partnera już na zawsze i mimo wszystko pozostaje częścią mnie. Nieodwracalnie. I to działa w obie strony.

Teraz jestem sama, ale nie samotna. Spotykam się z mężczyznami. Chodzę z nimi na kawę, drinka czy też po prostu potańczyć.Wiem, że podobam się mężczyznom. Mam świadomość samej siebie. Lubię kiedy podziwiają moją zadbaną i obłędnie pachnącą skórę, piękne i długie włosy, oczy, nogi, talię, kobieca pupę, której kiedyś tak bardzo nie lubiłam i pełnie piersi, za którymi również nie przepadałam.Uwielbiam flirtować. I kiedy spotykam się już z kimś dłużej pozwalam sobie nawet na seks. No bo przecież, gdybym chciała czekać na miłość to zostałabym niezaspokojoną seksualnie, zgryźliwą kobietą. Mimo to czasem dopadają mnie wyrzuty sumienia. Że niby nie powinnam, że jak seks to tylko z miłość. Jedna wielka bzdura!Nie mogę nazywać się dziwką, tylko dlatego, że pozwalam sobie na przyjemność z mężczyzną, którego nie kocham. W końcu nie robię tego w klubowej toalecie z pierwszym lepszym. Z byle kim do łóżka nie pójdę. Uwielbiam ślicznych i zadbanych mężczyzn, ale żeby przespać się ze mną muszą jeszcze wykazać się swego rodzaju inteligencją. I chociaż, nie korzystam z zasady pięciu randek, to muszę swoje z nimi, wypić, przegadać i czasem przetańczyć, aby wpuścić ich do mojej sypialni. Wielu zresztą ich nie było.




Moje życie nie jest złe. Mam wielu przyjaciół i znajomych, których kocham i za którymi przepadam. Ale czasem zatrzymuję się na chwilę i dostrzegam, że czegoś mi brak. Wtedy wpadam w panikę, bo boję się, że chodzi o miłość. O to poczucie bezpieczeństwa w ramionach ukochanego mężczyzny i o pocałunki wieczorem i o poranku. Jak najszybciej staram się jednak zamienić te myśli w jakieś bardziej motywujące mnie. I wtedy mówię sobie, że jest ktoś kto na mnie czeka. Kto kiedy tylko zasmakuje bycia ze mną już nigdy nie wypuści mnie z rąk. Ktoś dla kogo będę całym światem i kto będzie wszystkim dla mnie. A teraz zamiast użalać się nad sobą i czekać...po prostu żyję!!!


Dobrej nocy,
Alex :)