Etykiety

środa, 19 października 2011

Włoskie szczęście

Wczorajszy i po części dzisiejszy dzień do zwykłych nie należały. Wstałam wczoraj rano, śniadanie, poranna toaleta no i wyszłam na zajęcia. Humor miałam całkiem dobry. Uśmiechałam się do ludzi i z wielką chęcią podążałam na przystanek autobusowy. W trakcie zajęć nie było już tak kolorowo. Moje samopoczucie uległo gwałtownemu pogorszeniu. Wracając do domu zaczęłam przeczuwać, że nie jest to dobry dzień. Szczerze mówiąc odechciało mi się nawet wieczornej imprezy, która miała odbyć się u mnie. U mnie choć nie do końca. Napiliśmy się co by sobie humor poprawić, a następnie wyruszyliśmy w miasto. Po zdarciu gardła na karaoke przyszła nam ochota na spalenie kalorii...czyli taniec. Postanowiliśmy pójść do klubu.Było całkiem, całkiem dopóki nie pojawił się On. Wysoki brunet o pięknych czekoladowych oczach i ze słodkimi loczkami na głowie. Już kiedy po raz pierwszy nasze spojrzenia się spotkały wiedziałam, że to coś wyjątkowego, że to jeszcze nie koniec....a jedynie początek ;) Zanim się obejrzałam śliczny był już obok mnie. Uśmiechnął się. Ja oczywiście się odwdzięczyłam tym samy. Nawet nie zdążyłam ochłonąć gdy usłyszałam 'Do you wanna dance with me?' Jak się pewnie domyślacie...cała w skowronkach odpowiedziałam 'yes' no i uderzyliśmy na parkiet. Od tego momentu nie rozstaliśmy się nawet na moment. Od około 00:00 do 04:00 byliśmy tylko dla siebie. Mimo licznie zgromadzonych ludzi obok. On zachwycony moimi oczami, ja jego. On wpatrzony w mój uśmiech, ja w jego. Ja oczarowana Nim, a On mną...Ciągle patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Tańczyliśmy starając się być jak najbliżej siebie...niby przypadkiem. W pewnym momencie zaczął mnie łaskotać, a ja, że mam okropne łaskotki zaczęłam głośno chichotać. O jakże mu się to spodobało. Tak zaczarowani spędzaliśmy razem każdą minutę, aż w końcu przyszedł czas na rozstanie. Wymieniliśmy się numerami i ku mojemu zdziwieniu On nie tylko mnie przytulił, ale zaczął całować 'jak u cioci na imieninach'. W policzki....milion razy. W tej sytuacji jakże trudno było nam się powstrzymać przed zetknięciem ust. Przesłodkie cmoknięcie. Dla mnie jak na ten moment to niecodzienna sytuacja, a on liczył chyba na coś więcej...jakiś 'głębszy pocałunek'. Tylko co o tym myśleć....? Poddanie się sytuacji, alkohol....czy może chęć zabawienia się? Tej nocy już nie mogłam zasnąć...w mojej głowie był tylko On. Oszalałam chyba. Straciłam głowę dla Włocha. Ciekawe czy będę miała okazję się jeszcze kiedyś z nim zobaczyć...



Kiedy byłam już w domu położyłam się spać...i usłyszałam dźwięk smsa. Od Alessandro. Napisał ' I love your eyes, but now i have a problem...I can't sleep because i have your face in my mind'
No tak...rozpłynęłam się. Kto wie...może jeszcze kiedyś spotkam ślicznego Alessandro. A jeśli nie...trudno. Ta noc i tak na zawsze pozostanie w mojej pamięci. W końcu to ona oderwała mnie od mojego obłędu. 



Duffy - Mercy, ponieważ kojarzy mi się z tą nocą :)

Cudownych wspomnień,
Alex

1 komentarz: