Etykiety

środa, 1 czerwca 2011

Córka Nomadów-Waris Dirie, Jeanne Dhaem


Jest to kontynuacja bestsellerowej powieści pt.„Kwiat pustyni”. Waris Dirie-piękna, czarnoskóra, uznana na zachodzie modelka,a także przedstawicielka ONZ w walce z obrzezaniem dziewcząt w Afryce postanawia wrócić do swojego rodzinnego kraju - Somalii. Pragnie zobaczyć swoją rodziną, spotkać się ze swoja ukochaną matką i ojcem. Wielu ludzi odciąga ją od tego pomysłu, ponieważ ten kraj jest jednym z najniebezpieczniejszych na kuli ziemskiej. Mimo wszystko dla Waris tęsknota za krajem i rodziną jest silniejsza. Po 20 latach nieobecności wyrusza na spotkanie z ukochaną Somalią.
Z tej książki możemy dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy o kulturze somalijskiej. Polecam wszystkim, nie tylko tym, którzy interesują się Afryką. Ponadto książka porusza temat obrzezania dziewcząt. Waris chce pomóc swoim rodaczkom. Mi do gustu bardzo przypadła bajka opowiedziana przez matkę bohaterki.

„ Żył sobie raz sułtan, bogaty i sławny.Nosił haftowane koszule i przechadzał się po miękkich dywanach.Mieszkał w pałacu w Mogadiszu, na wybrzeżach Oceanu Indyjskiego, bo chciał, żeby przez okna wpadał mu wiatr od morza.Sprowadzał do swego pałacu najdroższe klejnoty i jedwabie z Arabii, a we wszystkich komnatach palono mu wonne kadzidła. Jednak mimo ogromnego bogactwa nie był on szczęśliwy, choć sam nie wiedział dlaczego. Miał wiele żon, które wiecznie się kłóciły, synów, którzy bili się pomiędzy sobą, i córki, które kaprysiły. Mógł kupić wszystko, czego zapragnął, z wyjątkiem szczęścia i zadowolenia. W końcu po kolejnej bezsennej nocy, zawezwał do siebie swoje sługi i rozkazał im: 
 -Ruszajcie w drogę i przemierzajcie całe moje państwo wzdłuż i wszerz, dopóki nie znajdziecie prawdziwie   szczęśliwego człowieka. Gdybyście takiego spotkali, przywieźcie go do mnie, bo chciałbym z  nim porozmawiać.
Słudzy rozjechali się po całym kraju, aż któregoś dnia zauważyli biedaka, który śpiewał przy wyciąganiu wody ze studni. Nucił również, gdy doił swoją jedyną chudą wielbłądzicę i nawet skąpą ilością udojonego mleka podzielił się z sułtańskimi slugami. Nie dojadał, ale mimo to śmiał się i żartował.
 - Czy jesteś szcześliwy? - spytali go wysłannicy sułtana.
 - A niby dlaczego miałbym nie być szczęśliwy?
 - No więc jedź z nami na dwór sułtana! - zaproponował najstarszy z nich.
 - Nasz pan chciałby Cię poznać.
Ubogi pasterz zgodził się i pozwolił się przewieźć z pustyni do Mogadiszu. Nigdy w życiu nie widział takiego miasta, tylu ludzi w jednym miejscu, tylu barw. Sułtan ugościł go szczodrze, częstował wykwintnymi owocami i słodyczami, wyprawił na jego cześć ucztę i podarował haftowany burnus.
 - Jak ty to robisz, że jesteś szczęśliwy? - wypytywał, rozparty na miękkich poduszkach.
Jednak biedny koczownik nie potrafił mu odpowiedzieć, bo zapomniał języka w gębie. Zresztą sam nie wiedział, dlaczego jest szczęśliwy, chociaż klepał biedę na pustyni - po prostu tak czuł. Zawiedziony sułtan wypędził go z pałacu i pasterz wrócił do swojej wielbłądzicy i wystruganej z drewna miski na mleko.  nie mógł jednak zapomnieć o bogactwach, jakie widział w pałacu sułtana, dlatego przestał być szczęśliwym człowiekiem.

Umieściłam tutaj tę bajkę, ponieważ chcę do niej wracać. Teraz interpretuję to w następujący sposób. Kiedyś byłam szczęśliwa bez miłości. Teraz kiedy poznałam jej smak i ją straciłam już nie potrafię. Tęsknię za nią...i nie mogę o niej zapomnieć.

Książka mi się podoba. Uważam, że pierwsza część była o niebo lepsza, ale z racji, że uwielbiam Afrykę i tą połknęłam jednym tchem.

Zawsze kochającej rodziny
Alex ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz